Teren wyrównany, wykopaliśmy rowek na fundamenty 50x50 cm - do nich pójdą worki z piaskiem i cementem.
Większość potrzebnych materiałów mamy zgromadzonych w tym najważniejszy budulec - kostki słomy.
Martwiliśmy się, że cały tydzień będziemy gromadzić i zwozić od ludzi, którzy słomy nie potrzebują. Okazało się w sobotę, że w naszym przysiółku można zebrać słomę z trzech pól. Wszystko w promieniu 400 metrów od nas! Przyjechała kostkarka z Kółka Rolniczego, zrobiło się pospolite ruszenienie wśród sąsiadów na dwa traktory z przyczepami, osiem osób łącznie z nami - w pięć godzin skostkowaliśmy, zebraliśmy i wpakowali do stodoły przeszło 400 kostek słomy pszenicznej i żytniej, specjalnie mocniej prasowanej. Nie mogłam w to uwierzyć! Czy ktoś ma jeszcze takich sąsiadów, czy to mnie się trafiło jak ślepej kurze seks? - jak powiadała jedna z moich koleżanek.
W środę przyjeżdża nasz kierownik budowy Janusz Świderski (www.biobudownictwo.org) oraz kilku wolontariuszy, którzy są jakoś z nim połączeni. Nie wiem ilu ich będzie i na jak długo. Ze swojej strony mamy do budowy nasze ręce, dwójkę przyjaciół oraz syna Sąsiada.
Jeśli czegokolwiek mogę sobie jeszcze życzyć, to może kilku stopni mniej - ale upierać się przy tym nie będę:)
Pozdrowienia z placu budowy!
Ale... ale...okrągły?
OdpowiedzUsuńAno! Budujemy sobie igloo, czyli kopułę:)
UsuńNaprawdę? Strasznie mnie zaintrygowałaś!
UsuńNaprawdę? To może skrobnę jeszcze kilka zdań - dlaczego taki wybór.
UsuńSerdeczności!
Ja! Ja mam takich sąsiadów! I takich szkoda byłoby zostawić, bo a nuż innych takich nie spotkałabym.
OdpowiedzUsuńA więc zaczęliście! Super. Niech Wam pogoda sprzyja! Trzymam kciuki i oczekuję fotorelacji. Uściski ślę.
P.S.
Ładny ten wykop fundamentowy. Ach też bym taką kopułkę chciała.
Takich sąsiadów warto się trzymać, ale wierzę, że wszędzie można trafić na dobrych ludzi - bardzo dużo zależy od naszego nastawienia i stosunku do tychże sąsiadów. A patologie, wiadomo - też się zdarzają.
UsuńP.S.
To może też sobie taką pobuduj:) Jak skończymy, przekażę Ci wszystkie potrzebne informacje.
Jak cudnie mieć takich sąsiadów!
OdpowiedzUsuńps. i trochę mniej na termometrze życzę :)
Dzięki wielkie!!!
UsuńWow ! Będzie lux :-). Cydru chyba nie da się zrobic bez drożdży ( jeszcze czekam na odpowiedź). A tu może przeczytaj : http://www.poradnikzdrowie.pl/zywienie/przydatne-w-kuchni/cydr-jablkowy-co-jest-i-jak-go-zrobic-przepisy-na-cydr_42025.html.
OdpowiedzUsuńUściski !
Da się bez drożdży, ja tak robię i Francuzi też. Trzeba mieć tylko specjalne odmiany jabłek jesiennych, u nas najbardziej nadaje się antonówka. Nie należy jej obierać ze skórki, tylko zetrzeć i wycisnąć całą. Dzień też powinien być odpowiedni - wczesnojesienny, pogodny i jasny, lekko chłodnawy. Taki, kiedy ciśnienie jest wysokie. Cydr sporządzony przy pochmurnej pogodzie nie chce "pracować" i łatwo pleśnieje. Do innych jabłek rzeczywiście trzeba drożdży, ale to już nie jest szlachetny cydr, tylko zwykły jabcok. Też dobry, zresztą.
OdpowiedzUsuńTakie mam wrażenie, że z tymi drożdżami, to trochę jak z pieczeniem chleba tylko na zakwasie, albo wspomaganie się drożdżami. Na samym zakwasie jest to bardziej wymagające, ale i chleb lepszy i satysfakcja większa:)
UsuńObawiałabym się trochę, czy nie zajdzie fermentacja octowa. Jednak jeśli Francuzi robią tyle lat bez drożdży, to trzeba im zaufać.
OdpowiedzUsuńNooo, może klimat mają trochę lepszy. Ale też na jedzeniu się znają - mogę im zaufać:)
Usuń