Na majówkę przyjechały pomocne dłonie w liczbie 4. Dwie żeńskie zajmowały się głównie pikowaniem sadzonek, a dwie męskie cięższymi pracami, których sama nie dawałam rady ugryźć. Naprawdę udało się sporo rzeczy pchnąć do przodu, mimo że z piłą, wiertarką i młotkiem musieliśmy się wstrzelić w dni robocze, co nie było łatwe, logistykę nam rozwalało i ostatecznie w niedzielne popołudnie została użyta wyrzynarka:)
Efekty pikowania |
I tak 1 maja był dniem przeprowadzki-ciąg-dalszy. Nasz samochodzik zapakowany po zęby przejechał kolejny raz trasę pomiędzy naszym starym a nowym siedliskiem. Została jeszcze ostatnia partia sprzętu ciężkiego do jednorazowego przewiezienia po powrocie K. Oczywiście dużo emocji z tym związanych, wzruszeń, a nawet łez, bo kawał szczęśliwego życia tam zostawiamy, ale dużo dobrych wspomnień zapakowałam i zabrałam.
Zapakowany kanciak. Fot.: D.Z. |
A na miejscu uruchomiliśmy drugie drzwi wyjściowe, co wiązało się z naprawą zawiasów, podcięciem drzwi, nadsztukowaniem progu oraz zrobieniem schodków... i ustawieniem ławeczki koniecznie:) Drzwi południowe bardzo ułatwiają mi życie, szczególnie związane z pozbywaniem się kuchennych zlewek.
Wejście płd-zach. |
Powstał wielki kompostownik w sadzie między krzakami czarnego bzu. Można mu jeszcze dorobić przegródkę. Na razie wykorzystuję po prostu jedną część, no i w końcu mogę zaprosić dżdżownice.
Kompostownik |
Podkop pod kibelkiem został wykonany nawet nie wiem kiedy... Zwiększyła się mocno, że tak powiem: przepustowość;)
Drobiazgi typu powieszona półka, wniesiona szafa, zrobiona półka na buty, odczyszczona wielka stolnica, czy uszczelniona Frania - każda z tych rzeczy ma dla mnie ogromne znaczenie, bo ułatwia funkcjonowanie i pozwala skupić się na rzeczach potrzebniejszych niż przekładanie betów z miejsca na miejsce.
Na pierwszym planie zakorkowana Frania. Następne pranie już w niej. Fot.: D.Z. |
Z większych historii, to powstała jeszcze dwupasmówka, która umożliwia w końcu podjazd na całkiem znośną odległość od domu. Do wykonania został kawałek najtrudniejszy, czyli jakieś 20 metrów zjazdu. Dzisiaj ma przyjść fachowiec i określić czy zjazd powinien być na wprost, czy po łuku w prawo lub w lewo i jaką techniką najlepiej go wykonać. Uhhh, tego się boję.
Dwupasmówka. |
Pomocne dłonie męskie prześwietliły też trochę sad. Poległy samosiejki, które wyrosły ponad miarę i strasznie cieniowały, przez co ziemię porastały mchy i paprocie oraz podagrycznik w dużych ilościach. Teraz będzie można kosić i kosić, może to coś zmieni.
W ogrodzie powolutku rosną kupy darni z oczyszczonych kawałków pod uprawę. W tym miejscu wielkie dzięki dla Gorzkiej Jagody za porady dotyczące sadu i ogrodu. Zaczynałam wpadać w panikę, że mi to wszystko zarośnie. Tymczasem zaczynają się pojawiać pierwsze listki posianych dóbr. Czy wszyscy czują to samo wzruszenie na widok małego, zielonego, rodzącego się życia?:)
W ostatnich dniach kwietnia udało mi się jeszcze zebrać końcówkę mniszka na syrop. Jakoś miałam w głowie zakodowane, że robi się to w maju i musiało dotrzeć do mnie, to co widzę dookoła, no i ledwo zdążyłam.
Przymrozki skasowały mi kilka sadzonek pomidorowych, które hartowałam na zewnątrz i zapomniałam wnieść na noc do domu, dwie cukinie oraz... mrozoodporne kiwi hmmm.
Wczoraj wiało przeraźliwie, a dzisiaj od rana pada równiutki deszcz i robi się coraz cieplej. Na popołudnie zaplanowane sianie gryki.
A tak w ogóle, to w przerwach pomiędzy różnymi pracami udało się jeszcze zrobić sesję zdjęciową Małej eM przedziwnym aparatem.
fot.: D.Z. |
No to tyle informacji z okresu okołomajówkowego.
Cześć pracy!
Ojojoj ! Weekend był szalenie pracowity, ale efekty sa po prostu nadzwyczajne ! A co z tą drogą ? Chyba mi cos umknęło - nie było dojazdu ? I robisz to wszystko na własny koszt ? Mała eM jest juz taaaka duża !!!!!! Buziaki !
OdpowiedzUsuńPani Aniu, powstał post drogowy wyjaśniający.
UsuńMała eM zachwycona Pani truskawką-wędrowniczką. Dogadamy się jakoś, prawda?:)
Serdeczne uściski!
Oczywiście ! Otoczę truskaweczki szczególną troską, niech rosną dla eM !
OdpowiedzUsuńUwielbiam czytać blogi o początkach osiedlania, ten radosny entuzjazm, ta cudna, niepowtarzalna siermiężność starych chat. Przypomina mi to moje początki, chociaż nie jestem typowym osiedleńcem. Będę kibicować. Serdeczności majowe ślę.
OdpowiedzUsuńTa siermiężność jak nazywasz i mnie się podoba! Troche krzywe futryny, troche krzywe ściany, ale widać, że to ludzka ręka robiła:) Pozdrowienia!
OdpowiedzUsuń