W drugiej połowie czerwca ostatecznie opróżniamy dom, w którym mieszkaliśmy przez ostatnie - mój Boże - prawie 5 lat. W nim urodziła się i podchowała Mała eM, w nim przeżyliśmy naprawdę szczęśliwy czas i dzięki niemu jesteśmy tu, gdzie jesteśmy. Szkoda byłoby, żeby zmarniał. Może ktoś chciałby zamieszkać tymczasowo, wakacyjnie, weekendowo? Właściciele nie bardzo wiedzą, co dalej z nim robić, kasy na inwestycje nie mają, a sprzedać nie mogą, bo domek oficjalnie stoi na osuwisku.
W notatce o tym-czasie dwa pierwsze zdjęcia pokazują ten właśnie dom z zewnątrz.
Dom znajduje się we wschodniej części Beskidu Wyspowego, powiat limanowski. Jest zaopatrzony w podstawowe wygody, jak woda pod własnym ciśnieniem, gaz, łazienka z kibelkiem. Jest też kuchnia kaflowa, która jednocześnie ogrzewa pokój. Drugi pokój jest nieogrzewany, zwany przez nas "krioterapią". Jako pokój letni sprawdza się doskonale. Teren wokół domu, to 1,5 ha łąki. Są też maliny wczesne i czarne porzeczki.
Nie chcę przesadnie zachwalać (choć trudno mi się opanować), bo różne są upodobania, ale może ktoś jest właśnie na etapie szukania, zastanawiania się... Może komuś trafi do serca:)
Gdyby ktokolwiek był zainteresowany, proszę odezwać się do mnie na maila (jest w profilu), podeślę więcej zdjęć lub telefon do pogadania o szczegółach.
Przyjemnego wieczoru!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz