przy-ziemne

przy-ziemne

23 czerwca 2015

Notatka o wystawie i nalewce

W ubiegłym roku za późno się dowiedziałam o Wystawie Zwierząt Hodowlanych w Boguchwale. Teraz się wybieram. Nigdy nie byłam na takiej imprezie, a podobno warto. Oprócz samych zwierząt zaplanowany również przegląd rękodzieła, produktów regionalnych i inne atrakcje.
TUTAJ więcej informacji.
Może zainteresuje to kogoś z okolicy?

Do końca czerwca jest czas na zbiór zielonych orzechów włoskich, z których można przygotować nalewkę ku zdrowotności. Moja po dwóch dniach przybrała ciekawy kolor butelkowej zieleni, której oczywiście nie widać na zdjęciu.

Przepis na nalewkę wzięłam STĄD.

Jak na pierwsze dni lata pogodę mamy iście sztormową, co trochę przystopowało sianokosy. Mam już 3/4 sukcesu w stodole, ale brakuje mi jeszcze kilku dni słonecznej pogody. Swoją drogą, to ciekawe, jak różnie rozumie się "sukces" w zależności od trybu życia...

Kiedy na dworze zimno, wiatr i deszcz najlepiej spędzać czas w ten sposób:

Pozdrowienia dla Wszystkich.

23 komentarze:

  1. A u nas nawet nie zaczęliśmy sianokosów. Najpierw susza, więc trawa spalona. Teraz ciągle pada i zimno. Nalewki takie orzechowe wytrawne zawsze babcia robiła, potem mama. Teraz już ja sama pewnie zrobię, aby tradycji zadość się stało. Pozdrowienia serdeczne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tradycja, dobra rzecz:) Mgliście z dzieciństwa pamiętam, że chyba i moja Mama robiła taką nalewkę, ale widocznie dolegliwości odpowiedniej nie miałam, o wieku nie wspominając, żeby mnie nią raczono. A potem chyba proceder ustał...
      Z sianem kicha... Może się jednak pogoda jakoś ustali...
      Ściskam!!!

      Usuń
  2. Tak, też robię orzechówkę, na boleści i niestrawności żołądkowe jedyna; jednego roku nie ubrałam rękawiczek ochronnych przy krojeniu, ręce były czarne do końca lata, pranie ręczne nie pomagało, a paznokcie przybrały normalną barwę, aż odrosły; butelkowa zieleń potem ładnie zbrązowieje, a swoją drogą nie na darmo kiedyś płukano włosy w wywarze z łupin orzecha dla wydobycia głębi koloru, naturalna farba jak znalazł, jak hna:-) pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe co by taka płukanka zrobiła z moją siwizną:)

      Usuń
  3. My też nawet nie zaczęliśmy sianokosów, ciągle pada i zimno, jak jesienią. Zwierzaki żrą siano zeszłoroczne, a co będzie w tym roku... bóg raczy wiedzieć.
    Naleweczkę może i ja popełnię, nasz orzech obrodził w tym roku niebywale. Pamiętam, jak babcia wydzielała po kieliszeczku takowej "ku zdrowotności" ;)
    Trzymam kciuki za pogodę, ku pełnym sukcesom u Was i u nas. Uściski ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zależy jakie zielska macie do koszenia, na niektóre jeszcze nie jest za późno. U mnie na pierwszy ogień poszły te trawy, które teraz byłyby już przerośnięte. Moja rogacizna przekonała mnie, że podniebienie ma wrażliwe i jest wybredna:) Kciuki i ja trzymam!

      Usuń
  4. My mamy do koszenia tylko parę trawników i skarpę obok naszych chat w Bieszczadach. Czynność tę robi Jędrek, a ja tylko grabię, jak wyschnie.
    Nalewkę orzechową wiele lat temu niechcący wylałam na puchaty, kolorowy dywan. Szkoda i dywanu i nalewki. Jeszcze od tego czasu nie nastawiała. Może w tym roku warto? pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Parę" trawników to i ja mam do normalnego zasuwania z kosiarą, ale nie bawię się w zgrabywanie... Sianko dla zwierząt koszę po sąsiadach, którzy biorą dopłaty, a niczego nie hodują, więc im siano nie potrzebne.
      Nastaw naleweczkę, nastaw, może tym razem przetrwa:)
      Na zdrowie!

      Usuń
  5. Byłam dwukrotnie na tej imprezie w Boguchwale, najbardziej podobało mi się rękodzieło, domowe pierogi i piękne rasy królików. Słyszałam, że coś podobnego jest w Rudawce Rymanowskiej końcem lata. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A w tym roku się nie wyrwiesz do Boguchwały? Ja będę w niedzielę. Dobrze wiedzieć, że i jedzenie tam dają:)
      Poszukam sobie info o tej Rudawce. Dzięki i całusy ślę!

      Usuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Też mam zamiar w tym roku nastawić własną nalewkę orzechową. Zawsze babcia robi (przywożę jej orzechy, bo ona w mieście mieszka), ale tym razem chcę spróbować samodzielnie. Jak to dobrze, że do połowy lipca jeszcze można, choć w tym roku wiosna przyszła do mnie wcześniej i lepiej będzie jak do końca czerwca się wyrobię :P Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam informację, że do końca czerwca, więc szybciutko, szybciutko:)
      Bardzo jestem ciekawa smaku tej nalewki, bo orzechówki kojarzą mi się jako niezwykle gorzkie - jak to lekarstwo ekhm:)
      Pozdrowienia serdeczne!

      Usuń
    2. Wczoraj nastawiłam :) A mi się bardzo słodko kojarzy. Babcia zawsze mocno słodziła. Ale pita jako lekarstwo do dwóch łyżek jednorazowo, działała zawsze rewelacyjnie, już po paru minutach dając ulgę. Ciekawa jestem jaka wyjdzie moja w smaku, bo działania zdrowotnego jestem pewna ;)

      Usuń
  8. Nigdy nie piłam orzechówki. Zamelduj w swoim czasie, jak smakuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Yes, Sir!
      Na razie zmienia kolory. Z głębokiej zieleni płynu Ludwik, łamie się w kierunku zgniłej zieleni.

      Usuń
  9. To już wiemy, że jest ładna:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja zawsze robiłam z lipcowych orzechów - taki miałam przepis. W domowej apteczce nie do przecenienia, jeśli ktoś ma kłopoty z żołądkiem. Żołądek mam strusi ale w tym roku zrobię choć małą ilość.
    Zrób tez ratafię - ja właśnie mam ją w słoju i doczekać się nie mogę ( aż 6 tygodni czekania !). Serdeczne uściski dla całej wielkiej rodziny !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musiałam sobie sprawdzić, co to ta ratafia:) 6 tygodni? Powiadają, że najlepsza taka, do której owoce dodaje się od czerwca do października w miarę dojrzewania tychże, filtruje w listopadzie, a spożywa w rok po rozpoczęciu produkcji hmmm To dopiero test na cierpliwość:)
      Odwzajemniamy uściski - wszyscy!

      Usuń
    2. Kochana, a kto tyle wytrzyma ??????? Ja wiem, że po zlaniu najlepiej trzymać miesiącami ale rok - to juz okrutne ! Poza tym dowiedziałam się ( napiszę o tym), że to rumtopf :-). Ale owoce , oczywiście, można dodawać aż do końca ich dojrzewania. Ja jeszcze dodam sliwki - na inne owoce nie ma miejsca :-). Aaa, moja nalewka orzechowa będzie robiona z orzechów bez skórki ( wg tego starego przepisu).
      Pozdrawiam Was serdecznie i lipcowo !

      Usuń
  11. Great article, Thanks for your great information, the content is quiet interesting. I will be waiting for your next post.

    OdpowiedzUsuń
  12. Widzę, że i u Ciebie przysłowie ,,jak pies z kotem" ma zupełnie odmienne znaczenie :))))))

    OdpowiedzUsuń