przy-ziemne

przy-ziemne

8 stycznia 2015

Notatka chorobowa

Na ludzkie zdrowie nie narzekamy na razie. Jest dobrze i oby tak było. W naszym Stadzie to psy okazały się bardziej chorowite. I to obydwa. Zarówno Saba, jak i Stasinek mają za sobą doświadczenia, pod którymi Człowiek nie chciałby się podpisywać. A jednak. Tułaczka, strach, ból i głód, to te, o których wiem w ich przypadku. Długo odbudowywane zaufanie i przywiązanie w oczach takie, że aż serce się ściska, ale wiadomo, że gdzieś z tyłu ich psich głów zawsze pozostanie niepokój, czy to już aby na pewno. To co przeżyły, mimo ich młodego wieku, odbija się często na zdrowiu. 

Saba alergiczka z wiecznymi problemami ze skórą, uszami, ciągłym niepohamowanym apetytem teraz ma narośl na powiece, która kwalifikuje się do wymrożenie/wycięcia oraz, niestety, nowotwór sutka. Po Świętach w trakcie miziania zobaczyłam u niej te źle wyglądające grudki wokół sutka. Diagnoza była szybka i jednoznaczna. Będziemy ciąć. Szanse na przerzuty 50:50.

U Staszka od jakiegoś czasu pojawiało się krwawienie z siusiaka. Przeszedł już dwa leczenia antybiotykowe z krótkimi poprawami, ale nawrotami krwawienia. W końcu wyprawa do dużego miasta, badania krwi, moczu, USG - wielka torbiel w prostacie. Nie będziemy ciąć, bo podobno niebezpieczeństwo uszkodzenia układu moczowego. Spróbujemy leczyć. Najpierw antybiotyk przez miesiąc, jeśli będzie trzeba dodatkowo hormony. Może się uda pozbyć gada.
W obydwu przypadkach i schorzeniach dużą zaletą jest, że psy są już sterylizowane/kastrowane.
Na razie też żadne z nich nie ma objawów chorobowych w nastroju (nadal energia jest, chęć zabawy, spacerów i pieszczot), ani w apetycie (wszystko, w każdych ilościach i jak najszybciej). Może jeszcze będzie przepięknie.

Dużo czasu upłynęło, zanim Saba zaczęła się uśmiechać.


Kto raz spojrzy w oczy Stasia, ten już ugotowany.


Z Nowym Rokiem życzę Wam zdrowia oraz wszystkim Waszym zwierzakom. Domowym i hodowlanym.

P.S.
A przy okazji mam jeszcze pytanie do kociarzy mieszkających na wsi. Gdzie mieszkają i jak się załatwiają Wasze koty? A jeśli w domu, to czego używacie do kuwety i co potem z tym robicie?:)



13 komentarzy:

  1. Smutno , ze Twoje pieski zachorowaly . Mam nadzieje , ze wszystko bedzie dobrze .
    Jesli chodzi o koty to moje wychodza na dwor . Sa dobrze wychowane i prosza o wyjscie . Jeszcze nigdy nie nabrudzily . Koteczka ma 15 lat a kocur 5. Tak maja i juz . Kiedys mialam takiego kocura , ktory nieprzypilnowany zalatwial sie w roznych miejscach .
    Nie bylo to mile .
    Mieszkam na wsi . Koty maja ogrod i laki za plotem .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do tej pory też wychodziły na zewnątrz. W poprzednim domku mieliśmy klapkę w drzwiach, a układ domu był taki, że to nie przeszkadzało, nie wiało itd. Wychodziły kiedy chciały. Tutaj, dopóki dało się trzymać otwarte okna też nie było problemu, dopiero teraz odmówiły wychodzenia na ziąb i pluchę. Zwłaszcza kocur starszy....
      Też mam nadzieję, że z psami będzie dobrze... Dzięki, Joanko.

      Usuń
  2. Trzymam kciuki za psiaki.
    Koty generalnie mieszkają na zewnątrz, ale gdy jest duży mróz są w domu te, które chcą lub te które powinny (ja decyduję ). Teraz w domu mieszka kotka Lulu i Beni, jej brat. Używają kuwety. W kuwecie są codziennie zmieniane trociny drewniane. Potem ląduje to na tzw. drugim kompoście i ładnie się z czasem rozkłada.
    Zdrowia dla Wszystkich!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie kilka dni temu wpadłam na trociny. Na początku zimy jakoś z rozpędu i dawnych miejskich przyzwyczajeń zaczęłam kupować żwirek, ale to drogo wychodzi i co do utylizacji - nie byłam pewna, czy to można w naturę ładować. Tartak mam pod nosem, więc tym bardziej wygoda.
      Ściskamy Was mocno!

      Usuń
  3. Też używam trocin i wiórków i też na drugi kompost (do ozdobnych, nie do zjadanych). Psy biorę do domu jak mróz duży, a one się przyzwyczajają i morduję się z nimi do wiosny. ale jak tu wyrzucić stworzenie, ktore niby futro ma, ale się trzęsie? Koty wchodzą i wychodzą na żądanie, na szczęście nie przesadzają z tymi żądaniami. Kuwety stawiam na noc.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaa, psy też w domu, oczywiście. Kto by wyrzucił do ganku taką Sabę, która jest prawie Podhalanem, futra ma więcej od owiec, a i tłuszczyku nie brakuje... No kto?:) W sumie z psami i kotami przydałby się nieco większy metraż... Ale za to cieplej. I jakoś przyjaźniej...
      Pomysł z drugim kompostem przyswajam:)

      Usuń
  4. Bazylia kiedy czytam Twoje Notatki, robi mi się jakoś tak ciepło ... :)
    Wszystkiego dobrego w Nowym Roku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowo. Changa, Tobie również dużo szczęśliwości i przyjaznych ludzi wokół:)

      Usuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Biedne psiaki ! Wiem , jakie to zmartwienie dla Was. Trzymam kciuki, by szybko wyzdrowiały !
    Kotom sypię piasek do kuwet. Sporo z tym pracy ale przynajmniej za darmo. Trociny to dobra myśl ! Też mam niedaleko tartak, kupię na lato.
    Serdecznie Was ściskam !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. HA! Piasek za darmo... Chciałabym. U nas do rzadkie dobro:)
      My też ściskamy!

      Usuń
  7. Biedne psiaki, nie dość, że miały ciężko to jeszcze teraz takie problemy. Oby wszystko dobrze się skończyło. Mogę polecić wet. dr Sowe w Rzeszowie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za polecenie. Na razie są już w trakcie leczenia/rekonwalescencji. Zobaczymy z jakim skutkiem. Szukałam kogoś w Rzeszowie, bo nie znam zupełnie, ale mój poprzedni Vet polecił mi swojego kolegę. Wygoda taka, że ma swoje laboratorium, więc badania i zabiegi na miejscu.

      Usuń