przy-ziemne

przy-ziemne

17 listopada 2015

Notatka zdecydowanie jesienna.


Listopadowy widok z okna. Wschód słońca.


Krajobraz coraz bardziej rozmiękczony przez poranne mgły. Drzewa w większości straciły liście. Teraz wartę przejęły złociste modrzewie. Bywa też ponuro, mokro i nieprzyjemnie, co ma swoje liczne zalety.

U nas wykończeniówka posunięta na tyle, że udało się na powrót przenieść na zimę do kopuły. Dzięki studni głębinowej i podkowie w piecu, leci ciepła woda. Z kranu!
Po okresie noszenia wiader z wodą, a potem grzania garów na piecu, przyznam, że jest to dla mnie skok cywilizacyjny. Prawie taki, jak rok temu zimna woda z kranu. HA! Cieszę się z tego doświadczenia. Tutaj ludzie powiadają: Tak się dawniej żyło... Wiem, ale sama tego nie przeżyłam. A teraz już tak. Przyda się. W przyszłości mamy plany orynnowania czego się da, żeby zbierać deszczówkę.

Kopułka wytynkowana. W tym roku nałożyliśmy cztery warstwy gliny, w sumie (z ubiegłorocznymi) sześć. Ostatnia kolorystyczna glina z kredą poszła już pędzlem. Starczyło nawet zapału, żeby zrobić kręciołka. Choć przyznam, że gdyby nie wpadła Dorota, już machnęłabym ręką. A jej chciało się wyrysować szablon.

Milion razy wchodziła i schodziła schodami, żeby rzucić okiem z innej perspektywy. Poprawiała, mazała, wyrównywała to, czego wyrównać się nie da. No i efekt końcowy mamy taki:

Przyjemnie się żyje z kręciołkiem nad głową. Dzięki, Dorotko.
Poza tym K. skończył podłogi, tam gdzie nie zdążyliśmy w ubiegłym roku. Teraz już wszystko wycyklinowane, pomalowane. Można żyć.
Mnie została teraz wykończeniówka, czyli przede wszystkim domycie wszystkiego oraz urządzanie tym, co mamy. Niektóre rzeczy mają swoją drugą, a nawet trzecią szansę. Na przykład takie półeczki zrobił K.
Kiedyś dostaliśmy od Przyjaciół deski. U nich robiły za szalunek. Mieszkając w Beskidach zrobiliśmy z nich ramę pod materac. Teraz przyjechały na Podkarpacie i będą podporą dla literatury. Tym szalunkowym chyba się nie śnił taki awans.

Ale będą też nowości. Zamawiamy u znajomego stolarza blat do kuchni. Niestety w naszym przypadku nie wystarczy mu powiedzieć: Wiesz, taki 200x60 cm. Przygotowanie szablonu wcale nie było łatwe, ale powstał.
Stolarz podumał nad nim, podrapał się w głowę odrobinę tylko przeklinając pod nosem i powiedział, że zrobi.
Kopułkę na zimę mamy zabezpieczoną, chyba nawet lepiej niż w ubiegłym roku. Na wiosnę jeszcze TYLKO dach i będzie można przejść do następnych marzeń.

W tak zwanym międzyczasie trzeba było jeszcze zrobić przetasowania w schronach dla zwierząt. Owczarnię bowiem zajmowały kozy. Kozom zatem trzeba było na zimę przystosować część dawnej obory służącej do tej pory za magazyn rzeczy różnych. Udało się. A owce nie dość, że wróciły na dawne śmieci, to powiększone o dodatkowy metraż i dodatkowy paśnik. Chyba wszyscy zadowoleni z tych rozwiązań z wyjątkiem Berniego (capka), który dostał osobny boks i nie może na stałe molestować dziewczyn. Swoją drogą, odkąd mam capka, zrozumiałam skąd się wzięły te wszystkie obleśne zachowania i gesty panów wykonujących zwykle jakieś prace budowalno-chodnikowo-drogowe. Na szczęście w przypadku zwierząt wygląda to bardziej naturalnie, a nawet zabawnie.

Przy okazji tworzenia tymczasowej koziarni, musieliśmy się wybrać do lasu po żerdzie mające służyć za trzon konstrukcji. Nasz "las", to kilkunastoletni gąszcz samosiejki, którym nie było czasu się zająć, ale który stopniowo przerzedzamy, kiedy zachodzi potrzeba. Ponieważ nie mamy jeszcze żadnego wozu, traktora, ani innej siły pociągowej, musieliśmy sami przytargać owe żerdki. Całkiem były ciężkie, więc indiańska metoda noszenia ciężarów, opisana przez Szarą Sowę*, wydawała się najsensowniejsza. W skrócie polega ona na podzieleniu całego ładunku i przenoszeniu jak największych ciężarów na niewielkie odległości. Odpoczywa się wracając po następną porcję, którą przenosi się kawałek dalej itd. Podobno metoda ta daje lepsze efekty, niż noszenie mniejszych ciężarów bezpośrednio do celu.
Jak widać, korzystamy z wielu dostępnych tradycji. Wkrada nam się też jednak nowoczesność.
Czy sensowna, to się okaże w przyszłości. Nasza gmina dostała 90% dofinansowania na projekt: "Budowa mikroinstalacji prosumenckich". Trzydzieści parę gospodarstw było zainteresowanych, w tym my. Jak będą skonstruowane umowy z energetyką i jak to będzie w praktyce hulać, przekonamy się w najbliższym czasie. Do końca stycznia ma być zakończony cały proces rozruchowy.

I to chyba wszystkie nowości. Bo z pewnością nie jest żadną niespodzianką, że odkąd wyjechał K. dużo czasu spędzam u mechaników różnych. Samochody ZAWSZE to robią...
Ale pojawiła się przy okazji taka refleksja, że właściwie wszystkich fachowców potrzebnych do funkcjonowania gospodarstwa domowego mamy w zasięgu naszej wsi. Murarze, tynkarze, cieśle, stolarze, hydraulicy, spawacze metali różnych, specjaliści od prac ziemnych, mechanicy, naprawiacze AGD... A nie znamy jeszcze wszystkich "usługodawców". Jest to wygodne i społecznie bardzo rozwijające.

Dużo deszczu i spokoju na ten przedzimowy czas.

* Grey Owl - Pielgrzym puszczy.

23 komentarze:

  1. Jestem fanką Waszej kopułki i podziwiam Waszą konsekwencję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby Ci było kiedyś po drodze, to może zawitasz w te progi.
      Serdeczności - Wasza fanka:)

      Usuń
    2. Zapomniałam powiedzieć, że kręciołek przepięknościowy!
      Jeśli tylko gdzieś mnie tam zaniesie w pobliże, masz mnie jak w banku!

      Usuń
    3. Kręciołek wypatrzony gdzieś w necie. Niestety, nie jestem artystyczną duszą i nie potrafię sama takich rzeczy wymyślić.
      Hana, jak w banku? Bardzo niepewna to obietnica he he he.

      Usuń
  2. Dobrego zimowania! Wasza kopułka wygląda bardzo przyjemnie i "z duszą", mimo przebojów, jakie z nią mieliście. Ja powyciągałam kolorowe nitki, igły i szydełka i szykuję się do przetrwania tej spokojnej pory roku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja rozpoczynam już sezon szydełkowy:) Oby nam się nitki nie plątały!
      Ściskam mocno!

      Usuń
  3. Cieszę się, że udało Wam się zdążyć z najważniejszymi rzeczami przed wyjazdem K. i będziecie mogli sobie spokojnie przezimować. Oby kręciołek napawał Was optymizmem w szare dni. Jeszcze raz dziękuję za przemiły pobyt! Uściski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Choć optymizmu póki co nie brakuje, to z pewnością będzie dobrym wspomagaczem. Jednak posiadanie zwierząt przegania te jesienne depresje:) Chociaż... może co kto lubi.
      Całusy!

      Usuń
  4. Zawsze z niecierpliwością czekam na Twój wpis :) kopułka bardzo klimatyczna :) ja też już wyciągnęłam szydełko, choć paluszki trochę się buntują, a i pan doktor nie za bardzo zadowolony :))) Pozdrawiamy z Doliny Baryczy !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie witam, BDB! Panu doktorowi ciachnij jakiś pojechany szaliczek, to zmieni zdanie:) A szydełko, to nie jest dobra gimnastyka dla paluszków? Zawsze tak myślałam...
      Dla Doliny Baryczy mam wiele sentymentu, gdyż stamtąd owce moje pochodzą.
      Pozdrowienia!

      Usuń
  5. Pięknie juz jest w kopułce ! Ze spokojem czekacie zimy, najważniejsze prace zakończone, szkoda tylko że K. wyjechał. A ja zamiast szydełka czy drutów okładam sie książkami - taki okład bardzo dobrze mi służy :-).
    Serdeczne buziaki dla wszystkich mieszkańców kopułki i okolic !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! Książkowe okłady cuda potrafią zdziałać. Ja teraz sporo literatury dziecięcej przerabiam. Niektóra całkiem fajna:) Dziękujemy za pamięć i ściskamy mocno!

      Usuń
  6. No to wspięliście się na wyższy poziom ewolucji ;) ciepła woda z kranu, fiu fiu ;-) Przepięknie wygląda kopułka z kręciołkiem, zupełnie jakby niebo się wlewało do środka... Ale najważniejsze, że jesteście przygotowani do zimy i zwierzątka zabezpieczone. Ściskam najczulej ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i właśnie o to "fiu, fiu" chodzi! Żeby jakoś tam myśleć sobie, że to że leci nam ta woda z kranu odkąd pamiętamy, wcale nie oznacza, że tak jest wszędzie albo musi być zawsze.
      Ja też czule:)

      Usuń
  7. Bardzo fajna ta Wasza kopułka. I ściany, super, takie mi się bardzo podobają. Wasz skok cywilizacyjny - ciepła woda, to dla mnie była zimna woda z wodociągu, zamiast wożenia jej ze wsi w butlach 5 l po wodzie . 5 lat tak woziłam, a wcześniej nosiłam. Na kręciołka pewno patrzysz leżą c sobie w łóżku. Fajny pomysł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to rozumiesz mnie, dlaczego tak się emocjonuję tą wodą.
      Z braku słońca, kręciołek odpowiedzialny jest teraz za dobry nastrój:)
      Pozdrawiam ciepło, Mnemo.

      Usuń
  8. ciekawe czy handlarze zza wschodniej granicy tez podchwycili metode Szarej Sowy zeby taszczyc swe kraciaste torby skokami?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eeee, oni już mają opracowane wszelkie dostępne metody. Można by się pewnie jeszcze czegoś nauczyć:)

      Usuń
  9. Czy kopula pomaga czy przeszkadza?
    1 budujac dom tradycyjny o takiej samej powierzchni byłabyś lepiej postrzegana przez sąsiadow, urzędników?
    2 lepiej się czujesz w tradycyjnym bo przecież od urodzenia w takim mieszkałaś?
    Kopuly nigdy nie widziałaś, nigdy o niej nie słyszałaś a tu kopula. Postrzegasz siebie jako osobę normalną?
    3 czy można w jakiś sposób zbadac który jest lepszy dom o takiej samej powierzchni wykonany z tych samych materiałów?
    4 co twoja córka mowi na temat kopulki? Jak rysuje swój dom to jaki ma kształt? Czy przyprowadza koleżanki? A może się wstydzi?
    5 ty jesteś nieobiektywna. Twoje zwierzaki sa uczciwsze. Jak sadzisz która stajenke by wybraly, okrągłą kopulastą czy kwadratową tradycyjną?

    kreciołek, ciekawy pomysl, ale mnie nie kreci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ad. 1 Urzędnicy nie protestowali, a co do sąsiadów - myślę, że nie poznałabym wielu fajnych ludzi, bo nie przychodziliby oglądać tradycyjnej budowy.
      Ad. 2 Gdybym robiła tylko to co znam od urodzenia, nie wyszłabym daleko poza spanie, jedzenie i wydalanie.
      Czy postrzegam siebie jako osobę normalną? Wybacz, ale to zbyt intymne pytanie, jak na Anonima:) Poza tym widziałam i słyszałam wcześniej o kopułach.
      Ad. 3 Pewnie wszystko zależy od tego, co oznacza "lepszy" Znam wady kopuły i często o nich pisałam.
      Ad. 4 To ciekawe pytanie. Interesowała się dlaczego budujemy kopułę, a nie "normalny" dom. Słuchała odpowiedzi. Rysuje domy zarówno okrągłe, jak i kanciaste. Zaprasza znajomych, a koleżanki i koledzy chętnie ją odwiedzają, nie widzę oznak wstydu z jej strony.
      Ad. 5 Nie wiem, co wybrałyby akurat moje zwierzaki, ale te które mają umiejętność budowania własnych domostw nigdy nie budują kwadratów ani prostokątów.
      Kręciołka nie robiłam dla całego świata, więc nie musi Cię kręcić.
      Pozdrowienia.

      Usuń
  10. Uwielbiam pracowitych ludzi :)))) Z energii cieplnej na pewno będziecie zadowoleni chociażby dla własnych potrzeb. Wszyscy, których znam że sobie zamontowali są bardzo zadowoleni. U nas nie ma takiego dofinansowania, było ale za małe i nie stać nas było. Może jeszcze kiedyś...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z wrażenia zapomniałam...
      Witaj, trafiłam tutaj z blogu... mamy wspólnego znajomego :)))) Coś ciekawego napisałaś u tej osoby i zajrzałam do Ciebie, na pewno będę zaglądać, bo uwielbiam ludzi z pasją :)))
      pozdrawiam :)

      Usuń
    2. Agatku, dziękuję za tyle miłych komentarzy pozostawionych to tu to tam:) Fotowoltaika jeszcze nie ruszyła, więc dalej czekamy na efekty.
      Pozdrowienia serdeczne! I niech się kózki dobrze chowają:)

      Usuń