przy-ziemne

przy-ziemne

20 listopada 2014

Notatka o tym jak ścieki oczyszczamy

Po po prawdzie tę notatkę powienien napisać K., bo to on się doktoryzował w temacie, przeczytał i obejrzał wszystko, co w necie było dostępne, przeanalizował, obliczył koszty, zakupił materiały, odbył rozmowy z ludźmi, którzy takie oczyszczalnie mają lub budowali, a potem przy pomocy kopary wybudował oczyszczalnię. Ja tylko przygotowałam dokumenty do powiatu, wyrysowałam piękny projekt (stąd się orientuję w działaniu) i zrobiłam zdjęcia poszczególnych etapów.

W naszym przypadku mówimy o oczyszczalni gruntowo-roślinnej. Mamy warunki, bo powierzchnia nas nie ogranicza, nie mamy w pobliżu żadnych strategicznych punktów, które byłyby przeciwskazaniem, lekki spadek terenu pomaga (nie ma potrzeby przepompowni), no i zależało nam nam podpięciu dwóch obiektów, kopułki, a w przyszłości domu właściwego, jeśli kiedyś go podepniemy do wody.

Formalności to przygotowanie zgłoszenia do powiatu. (W przypadku oczyszczalni o przepustowości większej niż 7,5 m3 wymagane jest pozwolenie na budowę.) Jednym z załączników musi być projekt, u nas wystarczy przygotowany ręcznie rysunek ze schematem działania.

W skrócie oczyszczalnia taka składa się kolejno z:
1. osadnika gnilnego, do którego spływają ścieki z budynku - u nas są to dwie studzienki z kręgów betonowych o łącznej pojemności 4m3
2. studzienki rozdzielczej
3. filtru korzeniowego - jest to wykopany na głębokość 1 m dół o powierzchni 24 m2, wyłożony folią i wysypany warstwami (20 cm żwiru płukanego lub drobnego kamienia, 50 cm piasku płukanego, 20 cm piasku i ziemi z dodatkiem materiałów organicznych (słoma, trociny) i 10 cm żyznej ziemi.
W filtrze umieszczone są 3 rury o długości 6 m (z ponacinanymi otworami w dolnej części) podłączone do studzienki rozdzielczej (pkt 2). W dolnej części filtra na żwirze ułożona jest rura drenarska (zbierająca) połączona ze studzienką zbierającą (pkt 4). Na górze zasadzone rośliny (trzcina, wierzba, pałka i in wodolubne), które mają za zadanie swoimi korzeniami napowietrzać filtr.
4. wspomniana już studzienka zbierająca
5. odpływ ze studzienki zbierającej (w naszym przypadku do planowanego oczka wodnego).

Wykonanie - 1 dzień (nie liczę czasu poświęconego na doktoryzację, zakupy + 30 dni na przeleżenie zgłoszenia w powiecie dla uzyskania pieczątki: Nie wnoszę sprzeciwu).
Koszt: 4000 pln (wliczając wszystkie materiały, kręgi betonowe, rury, złączki, folia, piasek i kamień - w naszych rejonach akurat drogie oraz praca kopary).

Dołączam jeszcze dokumentację foto dla unaocznienia poszczególnych etapów.

Rura odprowadzająca ścieki z domu do osadnika gnilnego.
Dwie studzienki robiące za osadnik gnilny. Na drugim planie wykopany dół wyłożony folią i wysypany drobnym kamieniem.
Na kamieniach ułożona rura drenarska (zbierająca) będzie połączona ze studzienką zbierającą. Otwór trójnika wychodzący do góry jest na odpowietrzenie.
Warstwa piasku płukanego. Widać już rurę odpowietrzającą, a za nią studzienkę zbiorczą.
Na piasek dokładamy słomę i trociny.
Trzy 6. metrowe rury podłączone do studzienki rozdzielczej. Rury nacinaliśmy szlifierką. Nacięcia idą oczywiście w dół, do gruntu. Tutaj w górę tylko do zdjęcia. Podsypka z kamyków użyta dla wypoziomowania rur.
Tak to wygląda po podłączeniu ze studzienką rozdzielczą. (Pudło kartonowe nie jest elementem niezbędnym:))
 I przysypaniu warstwą piasku z ziemią
 Widok ogólny. Patrząc od góry zdjęcia: osadnik gnilny, studzienka rozdzielcza, filtr korzeniowy z rurami, odpowietrzenie z rury drenarskiej zbierającej, studzienka zbierająca.
Następnie przysypaliśmy to wszystko jeszcze warstwą ziemi. Na razie posadziłam wierzbę, trzcinę i kilka kosaćców (a można tu rozwinąć wyobraźnię!). Nie mam na to niestety dowodów zdjęciowych. Obecnie wygląda to tak:
Przykryłam kołderką z liści i gałęzi, żeby nie przemarzły posadzone roślinki. Kiedy dobrze się ukorzenią nie trzeba będzie już okrywy.

No to chyba tyle. Oczka wodnego nie pokazuję, bo go jeszcze nie ma. Na razie ze studzienki zbiorczej mamy wypuszczoną rurkę w pole. Jeszcze z niej nie kapie. Potrzeba trochę czasu, aż to wszystko zacznie działać jak należy.

Gdyby ktoś był na etapie planowania, to dysponuję poradnikiem w pdf o oczyszczalniach tego typu, mogę udostępnić.

U nas zapowiadają śnieg na jutro. Zaszyłam się w kopułce jak żłów w skorupce. Jest mi dobrze i ciepło.
Czego wszystkim życzę!

20 komentarzy:


  1. Serdecznie gratuluję, że macie już ten etap za sobą! Super, że udało sie Wam wykonać oczyszczalnię jeszcze przed zimowymi dniami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano i mam nadzieję, że będzie dobrze działać:)

      Usuń
  2. Przez cały czas wytrzeszczam gały z podziwem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. Dziewczęta, my to wszystko dla przyszłej wygody:)

      Usuń
    2. Toż wiadomo, że nie dla idei, co niczego w niczym nie zmienia. Wyczeszczam nadal.

      Usuń
    3. No trudno, skoro mus taki:)
      Maila wysłałam z pytaniem technicznym...

      Usuń
  4. Wspaniale!
    Śledzę waszego bloga z niecierpliwością czekając na kolejne wpisy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale następne budowlane dopiero na przyszłą wiosnę.

      Usuń
  5. Wszystko, co do życia konieczne, już jest. Spiżarnia zapewne też ? Duuuża ? Możecie spokojnie czekać na zimę. Będzie Wam ciepło, bezpiecznie i zacisznie. Uściski !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tą spiżarnią, to nie bardzo. W kopułce nie ma na nią miejsca, poza tym i tak za ciepło. Na razie jest w starym domku. Trochę z tym biegania, ale nie za daleko. No i zapasy nie są imponujące. Przy tej budowie brakowało mi czasu na przetwory. Mam trochę soków (ale się już kończą), trochę dżemów (i tak zwykle zostają do następnego roku), pomidory i ogórki, beczka kapusty kiszonej, trochę naleweczek, dwa baniaczki wina. Wszystkiego po trochu. Może przetrwamy:) Teraz robię jeszcze przetwory z dyni. Mojego tegorocznego odkrycia - dyni piżmowej. Pyszna.
      Serdeczności ślę!

      Usuń
    2. Piżmowe urodziły mi sie tylko dwie i obie upiekłam. Rzeczywiście pyszne, jak zresztą wszystkie pieczone. Nie robię przetworów - moje Hokkaido wytrzymają do marca w stanie surowym. A gdzie mieszkają zwierzęta ? Uściski !

      Usuń
    3. Kury w kurniku, czyli wydzielonej części dawnej obory, owce na pastwisku, a jak mają ochotę, to chowają się do schronu z paśnikiem, czyli wydzielonej części stodoły. A psy i koty z nami, jakże by inaczej:)

      Usuń
  6. Witam serdecznie. Z dużym zainteresowaniem przeczytałam post o oczyszczalni gruntowo-roślinnej. Od kilku lat mieszkamy na wsi. mamy dwukomorowe szambo i myśleliśmy od pewnego czasu nad takim rozwiązaniem jak u Państwa. Byłabym zainteresowana poradnikiem , o którym mowa. W jaki sposób mogłabym wejść w jego posiadanie? Czy wystarczy podać adres mailowy? Będę wdzięczna za odpowiedź. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  7. W sumie, to koszty takiego przedsięwzięcia nie są duże, kiedy patrzy się na samą robociznę, potrzebny sprzęt i elementy składające się na oczyszczalnię. Trzeba inwestować w rozwój swojej działalności.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  10. Są to oczywiście bardzo ważne kwestie i ja jeszcze chcę dodać, ze dla mnie cała instalacja wodna jest ważna. Fajnie, że jak coś to zawsze mogę liczyć na hydraulika z firmy http://hydraulik.wroclaw.pl/ i ja się na tych kwestiach skupiam najbardziej.

    OdpowiedzUsuń
  11. Kiedy ostatnio zauważyłem wyciek wody pod zlewem, wiedziałem, że potrzebuję pomocy profesjonalnego hydraulika. Wybór padł na firmę znajdującą się pod adresem https://www.hydraulik.w.poznaniu.pl/, co okazało się być doskonałą decyzją. Specjalista, który do mnie przyjechał, był wyjątkowo profesjonalny i skuteczny, szybko diagnozując i naprawiając usterkę. Co więcej, dostałem kilka cennych wskazówek, jak zapobiegać podobnym problemom w przyszłości. Zdecydowanie polecam tę firmę każdemu, kto szuka niezawodnej i profesjonalnej pomocy hydraulicznej.

    OdpowiedzUsuń