przy-ziemne

przy-ziemne

2 października 2014

Notatka o fachmanach

Aparatu nie ma i nie będzie przez jakiś czas. Ale pracujemy, jakby był:)
Piec stanął, komin stanął, dym z komina poszedł. Ścianki działowe też postawione. To w środku. Na zewnątrz zrobiliśmy jeszcze izolację poziomą docieplającą fundamenty.
Chłopaki zabrali się za ganek, a ja fuguję piec - gliną, a jakże.

Roboty posuwają się szybko, bo lokalni fachowcy (zdun, murarz) tak pracują i trzeba się dostosować.
W ogóle praca z nimi jest ciekawym doświadczeniem.
1. Fachowcy zaczynają wcześnie rano. Dla mnie to luz, bo jestem ze skowronkowatych, ale K. to sowa. Dzielny jest strasznie, ale zauważyłam nieprzytomne przerażenie, jak ostatnio murarz zajechał do nas na motorku o 7 rano.
2. Fachowcy pracują szybko. Czasem bardzo szybko, co jest oczywiście zaletą, ale trzeba uważać, bo z rozpędu/rutyny popełniają błędy, które potem z wdziękiem tuszują, ale mogłoby ich nie być.
3. Fachowcy uważają, że w każdym normalnym gospodarstwie znajdzie się: kawałek blachy, druta o różnych przekrojach i innego żelastwa, kupka starych cegieł/dachówek itp., dlatego do głowy im nie wpadnie, żeby się kazać zaopatrzyć wcześniej w takie rzeczy. Staliśmy się więc klientami szrotów i nasze gospodarstwo zaczyna przypominać "normalne".
4. Z fachowcami trudno się dogadać. Tutaj problemy są dwojakiego rodzaju. Zwykłe językowe. Na branżowy slang nakłada się lokalna gwara, dzięki temu możemy wysłuchiwać pięknych potoków słów, które brzmią znajomo, ale niewiele wnoszą znaczeń. Na szczęście pracuje z nami Syn Sąsiada, który dodatkowo pełni funkcję tłumacza kultur. Drugi problem jest trudniejszy, bo wymaga od fachowca odpowiedzi na pytanie: dlaczego. Zwykle przez 30, 40, 50 lat praktyki zawodowej nikt nie zadał fachowcowi pytania dlaczego coś robi właśnie tak. Czasami nasuwa się podejrzenie, że nigdy się fachowiec nad tym nie zastanawiał, bo przecież: zawsze się tak robi - to najczęstsza odpowiedź.
5. Średnia wieku fachowca, to 70+, może to tłumaczy, że fachowiec nie pyta jak chcesz, żeby było zrobione, wie lepiej jak ma być zrobione.

I tak współpraca jest bardzo pouczająca i dzięki nim zdobywamy mnóstwo umiejętności, chyba sobie na zakończenie przyznamy jakieś odznaki:)

Pozdrowienia czeladników ślemy!




15 komentarzy:

  1. Kochani ! Dziękujcie niebiosom, że fachowcy :
    a) są, b) pracują intensywnie, c) codziennie przyjeżdżają, d) wiedzą, co robią, choć Wy nie wiecie :-)). Strasznie chciałabym zobaczyć wnętrze i piec. A co z tymi pęknięciami ? Czy okna i drzwi wytrzymują napór konstrukcji ? Ściskam Was z podziwem !

    OdpowiedzUsuń
  2. Szczególnie za to "wiedzą co robią, choć my nie wiemy":) dziękujemy codziennie!
    Okna i drzwi na razie wytrzymują i nadal się zamykają/otwierają. Pękniecia pojawiają się nadal...
    Ściskamy również!

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękujcie codziennie, bo fachmani to już ginący gatunek. Miałam podobnie na początku. Zawsze zadawałam pytanie dlaczego. Dzięki temu umiem już zrobić wiele rzeczy sama. I mam magazyn różnych takich przydasiów, po które do mnie nawet sąsiedzi przychodzą, Zaznaczam, że nie mam złomowiska ani bajzlu wielkiego.
    Ech szkoda, że nie ma zdjęć. "Weszłabym" już do środka.
    Pozdrowienia i kciuki trzymane.

    P.S.
    Przyjedziecie w październiku?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przydasie przydają się nie tylko w czasie budowy, ale i normalnego użytkowania życia, tylko w mieście się idzie do sklepu i kupuje, a na wsi się ma:)
      Dzięki za kciuki!
      P.S.
      Przyjeżdżamy!!!:) Zadzwonię.

      Usuń
    2. Gdzieś, na drugim końcu Polski, pan sprzedający mi konia rzekł sentencjonalnie, gdy ułamał się któryś z kolei niezbędny kawałek przyczepy, wyciągając spod płotu zardzewiały element mocujący zastępczy;" Zonder drut gospodarz kaput"
      I od tej pory kawał drutu zawsze pałęta się po samochodzie.
      Pozdrowienia czeladnikom.

      Usuń
    3. Agniecha, "zardzewiałe elementy mocujące zastępcze", jak się okazuje - na wagę złota! Zaczynam gromadzić - geny po Tacie mam odpowiednie:)

      Usuń
    4. A sznurek od beli słomianych - czy to nie następne coś, co zawsze się przydaje? Uratował nam życie w tylu, zdawałoby się sytuacjach bez wyjścia.:-)

      Usuń
    5. Grunt, to nie dać się ogarnąć przesadnej manii wyrzucania resztek.:) A proste rozwiązania - najlepsze!

      Usuń
  4. Przydasi-ci u mnie dostatek, a i tak zawsze okazuje się, że np. są trzy śrubki, a trzeba cztery, drut zbyt cienki/gruby, deski za krótkie albo za cienkie i tak trzeba jechać do miasteczka. Ale zapasy są i wiele razy sie przydają. Mogę sie podzielić :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jako zaopatrzeniowiec naszego przedsięwzięcia budowlanego donoszę, że i owszem - ZAWSZE czegoś brakuje lub jest nie takie...
      Pani Aniu, chętnie przyjmę wszelkie zapasy! Przecież kiedyś się zobaczymy:) Ściskamy baaaardzo mocno!

      Usuń
  5. Zapasami chętnie się podzielę :-). Bazylio droga, dlaczego skazujesz nas na tak długi odwyk od wiadomości tego, co się u Was dzieje ? Stanowczo protestuję ! Jesiennie pozdrawiam dzielnych budowniczych !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie robię tego specjalnie, mamy teraz walkę z czasem. K. jest jeszcze przez tydzień i musimy zrobić jak najwięcej się da, ale zbieram się do dłuuugiego tekstu:)
      Serdeczności ślemy!

      Usuń